Byłem na AMBIENT 2004

...aaaaale tylko na dwóch koncertach. No trzech, jeśli wliczyć pokaz video z koncertem Klausa Schulze z Poznania. Zachwycił mnie Kubiak. Właściwie głównie z jego powodu pojechałem na Ambient. Chiałem sprawdzić, czy jest tak dobry, jak kiedyś na ZEFie. Komendarka nie miałem co sprawdzać. Wiedziałem, że zagra przynajmniej dobrze. No i zagrał, ale nie powiem, by mnie zachwycił. Aktualna jego twórczość wydaje mi się jednak zbyt ciężka, acz jest dość rozmaita. Wymyśliłem nawet określenie „el-jazz” na pewien słuchany fragment. Generalnie skłania się ku jakiejś muzyce industrialnej. Kiedy na którymś ZEFie, po koncercie rozmawiałem bodajże z Bocińskim, przyszłość muzyki elektronicznej upatrywał właśnie w muzyce industrialnej. Nie spodziewałem się jednak, że tą właśnie drogą pójdzie Komendarek. Całość sprawia nieco wrażenie jamm session, acz to raczej tylko wrażenie, bo towarzyszący mu perkusista i gitarzysta grają bezbłędnie. Sporo w jego muzyce elementów techno, przez co dłuższe słuchanie może męczyć nieprzyzwyczajonego odbiorcę. Koncertowi Gudonisa towarzyszyły efekty laserowe. Tworzyło to naprawdę wspaniały pokaz. Ale taki Kubiak zagrał muzykę radosną jak Mike Oldfield i transową jak Tangerine Dream. W odróżnieniu od techno-Gudonisa, da się tego słuchać pewnie godzinami bez atrakcji laserowych.

Próbki są słabej jakości, nagrane tylko po to, by mieć coś „pod ręką” podczas pisania tej krótkiej relacji